Idziesz w Tatry? Poszukujesz informacji? Znajdziesz tu ciekawostki i bieżące informacje o Tatrach, Zakopanym i okolicach.

Sosna limba (Pinus cembra L.)

 

Sosna limba każdemu kojarzy się z Tatrami , gdyż na terenie Polski tylko tam występuje. Oczywiście wykopywano młode limby i przesadzano do ogrodów i lasów poza Tatrami, ale nie były to ich naturalne stanowiska.
Roślina objęta ochroną gatunkową.

Właściwości i wykorzystanie:

Nasiona limby, powszechnie zwane orzeszkami, były od dawnych czasów zbierane w Tatrach zarówno do bezpośredniego spożycia jak i do celów leczniczych. W rękopisie polskim z XVII wieku jest podany następujący przepis:

„Rozum komu się kazi. Limbowe orzechy (na Tatrach rostą, jako szyszki) stłuc na proch z bobkowym olejem, a zmieszawszy, mazać skronie nad uchem”

* Z żywicy limbowej wyrabiano niegdyś kadzidło oraz olej czyli balsam limbowy. Był to drugi, oprócz balsamu kosodrzewinowego, najsłynniejszy lek z roślin tatrzańskich. Jego odkrywcą był lekarz Christian Augustini ab Hortis. Olej ten był zalecany na wiele różnych chorób, do użytku zewnętrznego (m.in. na rany) i wewnętrznego. Oba oleje – kosodrzewinowy i limbowy sprzedawano w aptekach na przełomie XVII i XVIII wieku, a potem, zdaje się, handlowali nim tylko wędrowni olejkarze słowaccy, przy czym często te oleje fałszowali terpentyną. W literaturze niektóre nazwy tych dwóch olejów mieszano ze sobą, poza tym część piśmiennictwa twierdzi, że czym innym był olej (wyrabiany z młodych pędów) a czym innym balsam (otrzymywany z żywicy), natomiast inni autorzy używali nazw olej i balsam jako synonimów.

* Drewno limbowe było od dawna cenione i wykorzystywane do różnych wyrobów. Odznacza się ono jednolitą strukturą, jest niezbyt twarde, lekkie, łupliwe i trwałe o barwie ciemnozłotej lub żółtawoczerwonej, poznaczone ciemnowiśniowymi sękami. Nadaje się dobrze do rzeźbienia, wykazuje dużą odporność na uszkodzenia przez owady. Z powodu specyficznej żywicznej woni tego drewna, wykonane z niego sprzęty (skrzynie, szafy) mają odstraszać wszelkie owady i w ten sposób chronić przechowywane wewnątrz rzeczy (futra, ubrania, papiery, książki). Pasterze tatrzańscy wyrabiali niegdyś z drewna limbowego czerpaki, puciery, gielety i inne sprzęty, także obłęki do dzwonków, jednak stosowanie przez pasterzy do wszystkich tych wyrobów drewna z limby było raczej rzadkie, przynajmniej w nowszych czasach. Drewna limbowego nie używano w zasadzie do budowy szałasów czy domów, co najwyżej robiono z desek podłogi , ramy okienne i boazerie w domach na Podtatrzu a i to rzadko.

* Zalety drewna limbowego były przyczyną wytępienia tych drzew w lasach tatrzańskich – wycinano je prawdopodobnie w dużej ilości na stemple (czyli kopalniaki) do miejscowych kopalni rud. Stemple takie były najtrwalsze, gdyż żywiczne i mocne drewno doskonale opierało się procesom gnilnym. Gdy zaczęło brakować limb zastępowano je stemplami świerkowymi , nieco gorszej jakości.

Limba w tradycji i kulturze:

W nazewnictwie geograficznym Tatr i Podtatrza niektóre drzewa odgrywały sporą rolę (np. jawor, buk, smrek, skorusza), nie należy jednak do nich limba. Nazw wywodzących się od tego drzewa jest na tym obszarze niewiele, przy czym część powstała dopiero niedawno. Istnieje m.in. Limbia, jeden ze żlebów po wschodniej stronie Doliny Raczkowej, Limbowe (ludowa nazwa lesistego zbocza po zachodniej stronie Doliny Jaworzynki), oraz zbocze poniżej Limbowego – Pod Limbowe.

Również w piosenkach góralskich limba zajmuje mało miejsca. Jest to być może spowodowane zasięgiem ograniczonym do wysoko położonych terenów. Stąd mieli z nią odczynienia tylko górale „z hól” – bacowie i juhasi, czasem myśliwi – „polowace”, rzadziej zbójnicy – a więc niewielka grupa całej ludności spod Tatr. Znajdujemy jednak kilka takich tekstów zebranych i zapisanych przez późniejszych autorów. W zbiorze dokonanym przez S. Mierczyńskiego, wydanym w 1935 roku, znajdujemy takie słowa:

„Pod limbom, pod limbom
stoi chłopiec z flintom.
Pod jego nogami
lezoł cap z rogami.”

A w „Pieśniach Podhala” wydanych w 1957 roku znajduje się inna strofka, chętnie przytaczana w różnych późniejszych odpisach i nowelach:

„Kie mie ty odejdzies,
coz mi hań zostanie?
Bede jak ta limba
samiućka w polanie.”

 

Częściej motyw limby pojawiał się w twórczości ogólnopolskiej, u twórców pochodzących z „dolin”, ale wcześniej lub później osiadłych pod Tatrami. Jednym z nich był Kazimierz Tetmajer. Ten poeta – taternik opiewał limbę wielokrotnie. W jego utworach drzewo to bywało zarówno głównym tematem jak i przewijało się tylko fragmentarycznie. Tetmajer był autorem m.in. wierszy „Schnące limba”, „Limba”, „Mgły nocne”, „Melodia mgieł nocnych” oraz zbioru opowiadań „Na skalnym Podhalu”. W twórczości tego autora motyw limby przewija się wyjątkowo często.

Ważne miejsce zajmuje Adam Asnyk, który co prawda napisał tylko jeden wiersz o tym drzewie, ale za to najdłuższy ze znaych, pt. „Limba”. Także Jan Kasprowicz nie pominął tego drzewa w swych poezjach. W czterech sonetach pod wspólnym tytułem „Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach”, obok obrazu kwitnącej dzikiej róży pojawia się obraz obumierającej zwalonej przez wiatr limby.

Poza wymienionymi już poetami motyw limby pojawia się także m.in. u Jerzego Żuławskiego, Leon Rygier, Feliks Gwiżdż, Maciej Szukiiewicz, S.E. Skokowski oraz u żyjacych przed epoką Młodej Polski Felicjana Faleńskiego (w „Odgłosach z gór”, gdzie limbę nazywa cedrem – nazwa używana czasem dawniej dla limby, oczywiście niewłaściwie) oraz Kazimierza Glińskiego ( „Wspomnienie Tatrów”). Za to w twórczości „etatowego” poety tatrzańskiego, Frańciszka Nowickiego, drzewo to nie pojawia się. Wspomnieć należy też dwóch botaników, którzy wiersze pisali rzadko, ale nie pominęli limby w swych utworach. Hugo Zapałowicz napisał wiersz „W ojczyźnie limb”, gdzie opisując Dolinę Morskiego Oka mówi:

„Tu wśród obu jezior, na tym halnym stoku Stara limb ojczyzna – pod turnią w obłoku”

Konstanty Stecki już znacznie później – w 1923 roku napisał „Triolety tatrzańskie”, a w nich dwa wiersze „Gałązka limby” oraz „Ostatnia limba”:

„Nad ciemnym stawem limba stoi,
W głębinie wodnej się przeziera –
O sióstr strzaskanym tłumie roi.
Nad ciemnym stawem limba stoi,
Tęsknotę szumem igieł koi,
Czemuż i ona nie umiera?
Ostatnia jeszcze limba stoi
I w wodzie stawu się przeziera.”

W 1920 roku Tadeusz Karyłowski wydał zbiorek poezji „Sonety z Tatr”, gdzie w sonecie pt.: „Morskie Oko” zamieścił strofkę o limbie:

„Z jeziora brzegu limba smętna, ciemnowłosa
Poszarpana od gromu, skłoniona niedbale
Spogląda w błękit; w ziołach porannych lśni rosa
I rdzawy mech z szelestem na nagiej drży skale.”

W okresie międzywojennym powstała grupa poetycka poetów ludowych piszących gwarą, Młode Podhale, ale wśród jej członków tylko Jan Mazur, oprócz fragmentarycznych nawiązań, napisał cały wiersz poświęcony limbie.

Na stronie zostały wykorzystane ryciny pochodzące ze starodruków (ze strony Rare Books from the MBG Library).